Wiecie czym są sygnały uspokajające? Jeśli nie, to tutaj się nie dowiecie 😅
W tym przypadku zapraszam na krótkie spotkanie z Googlem. Jeśli ten etap macie już za sobą, to przeczytajcie co sądzę na ich temat i podzielcie się swoim zdaniem!
Lista sygnałów uspokajających
Książka Turid Rugaas “Sygnały uspokajające” to naprawdę świetna pozycja, od której warto zacząć poznawanie psiej komunikacji. Dlaczego? Bo dzięki niej możemy zacząć zauważać sygnały, których wcześniej nie dostrzegaliśmy lub interpretowaliśmy w inny sposób.
Warto jednak zwrócić uwagę na to, że książka ta została wydana 21 lat temu, a wiedza o psach wciąż ewoluuje.
Nie tędy droga…
Myślę, że bardzo niebezpieczne może być mianowanie się ekspertem ds. psich sygnałów po przeczytaniu jednej książki lub artykułu i przyjęcie bardzo rygorystycznego podejścia.
Widzę w internecie KŁÓTNIE osób, które się nie znają, nigdy się nie widziały, ale zawzięcie przekonują o tym, że pies X pokazując brzuch swojemu Opiekunowi, na pewno nie chce być głaskany, bo to przecież sygnał uspokajający/stresu.
Ziewanie, mlaskanie i oblizywanie
Te 3 sygnały są często niezauważane przez Opiekunów psów, natomiast w książce nazywane są właśnie sygnałami uspokajającymi, a przez innych – sygnałami stresu. Autorka dzieli się też swoją obserwacją – uważa, że dzięki temu, że odwiedzała psy swoich klientów wieczorami i często ziewała, uspokajała przez to psy. Czy tak to działa? Moim zdaniem nie.
Ale wróćmy do ziewania, mlaskania i oblizywania – sygnałów stresu, które w internetowych historiach mają być informacją dla Opiekunów, że pies jest zestresowany sytuacją, w której się znalazł (np. jest właśnie głaskany).
Moje obserwacje:
- pies podchodzi do mnie na głaskanie (musicie zaufać, że naprawdę tak jest), ale zaczyna się oblizywać. Robię szybką analizę sytuacji – niefortunnie usiadł na wprost mnie (nie, nie groził mi :)), a obok mnie jest inny pies. Zmieniłam moją pozycję, drugi pies się oddalił i już wszystko jest OK. Nie wiem, czy chodziło o frontalną pozycję, czy o bliskość drugiego psa, ale wiem, że nie chodziło o głaskanie,
- podobna sytuacja, inny pies przychodzi do mnie, delikatnie zaczynam go głaskać, a on zaczyna ziewać. Przerywam, zastanawiam się o co chodzi, a w tym czasie pies zmienia pozycję i okazuje się, że siedział na SZYSZCE,
- mój prywatny pies ogólnie jest mało “przytulaśny”, ale są momenty, w których chce. Miziam go, przytulamy się, on sobie lekko POMLASKUJE, tak – z zadowolenia; ale jak już chwilę później ma dość, podnosi głowę, leciutko ją ode mnie odwraca i mlaszcze w trochę inny sposób – OK, koniec mizianek!
Faktem jest, że do sygnałów uspokajających zostały wrzucone w zasadzie wszystkie komunikaty, które jako ludzie jesteśmy w stanie zaobserwować u psów. Trochę tak, jakby spokojny i zadowolony pies był posągiem (ale wiecie, takim wyluzowanym, a nie sztywnym).
To pułapka, na którą też się swego czasu złapałam.
Dodatkowo, zastanawiam się teraz, czy powielanie frazy “sygnały stresu” i “sygnały uspokajające” nie wypacza przypadkiem naszego spojrzenia na psy, czyniąc je w naszych oczach zawsze zestresowanymi lub unikającymi?
Sygnały uspokajające, czy może sygnały…
- zniecierpliwienia (ile mogę czekać, chodźmy już)
- ekscytacji (zacznijmy już ćwiczenia!)
- zmartwienia (powiedzieli, że nie dostanę drugiej kolacji)
- niepokoju (usłyszałem lub poczułem coś dziwnego)
- stresu (obawiam się zbliżającej osoby)
- dyskomfortu w ciele (krzywo leżę, ale nie chce mi się ruszyć)
- ciekawości (spojrzałem na Ciebie, ale wcale Ci nie grożę)
- fizjologiczne (jestem śpiący, coś mnie boli, jest mi gorąco)
- …..itd.
Kontekst ma ogromne znaczenie!
Myślę, że aby lepiej “czytać” psy, musimy:
- sami się uspokoić 🙂
- być uważnymi na wszystko co wokół
- doświadczać, czyli “naobserwować się” wielu psów
- być otwartymi na to, że mylnie interpretujemy psie sygnały
- mądrze testować nasze teorie
- zwracać uwagę na całą sylwetkę psa
- w kontaktach między psami obserwować reakcje drugiego psa
- myśleć szerzej niż jedynie przez pryzmat “uspokajania” lub “stresu” – psy pełne są różnych emocji!
Jeśli macie wątpliwości, co do interpretacji zachowań i sygnałów Waszych psów, nie przejmujcie się. To naprawdę nie jest takie proste.
Zastanówcie się, ile razy nie byliście pewni co czuła inna osoba, co miała na myśli i dlaczego zachowała się w jakiś sposób. A przecież to ten sam gatunek – człowiek!
Dlaczego więc wydaje nam się, że jesteśmy w stanie zawsze poprawnie “odczytać” sygnały innego gatunku, jakim jest pies?
Dodaj komentarz