Od wielu trenerów i behawiorystów można usłyszeć, że unikanie trudnych sytuacji lub odwracanie uwagi psa od bodźców, to NAJGORSZA rzecz na świecie i że niczego psa nie nauczy.
Zastanówmy się jednak, czego uczy się pies, gdy NIE unikamy, a to co próbujemy robić w trudnych sytuacjach nic nie zmienia w zachowaniu psa? Pies w kółko powtarza to samo zachowanie i uczy się, że nie ma innych rozwiązań w danej sytuacji. To sprawia, że zachowanie się utrwala, wchodzi w nawyk, wręcz blokuje inne sposoby postępowania.
Zacznę od kilku przykładów tego, co robią opiekunowie psów, jeśli sytuacja wystąpi, a (jeszcze) nie zdecydowali się na unikanie sytuacji problemowych, ani nie mają opracowanego planu rozwiązania problemu:
- krzyczą na psa
- wysyłają „do kąta”, innego pomieszczenia, na miejsce
- przyciskają psa do ziemi
- ostro szarpią obrożę
- odciągają psa smyczą
- łapią za mordę, zbliżają twarz, tłumaczą że tak nie wolno
- wołają psa, tupią, ale on i tak nie przybiega
- …a gdy już przybiegnie to dostaje „naganę”
- zabierają miskę, gdy pies pokaże zęby
- wyszarpują psu z mordy jedzenie lub przedmioty
- pozwalają psu podbiegać do innych psów i większość spotkań z psami kończy się sprzeczkami
Ten, kto nigdy nie zrobił NIC z powyższej listy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Zauważcie jednak, że prawie wszystkie pozycje są przemocowe, agresywne, związane z karą. Dlaczego tak często na „nieposłuszeństwo” (psów, dzieci, czasem też dorosłych) reagujemy w ten sposób? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ale możemy doszukiwać się jej w sposobie wychowywania ostatnich pokoleń… Jeśli my byliśmy tak traktowani, to dlaczego mielibyśmy zachowywać się inaczej jako dorośli ludzie?
Ale wróćmy do psów i tego strasznego unikania.
Załóżmy, że Twój pies robi „coś złego”, a żadne metody wymienione wyżej nie zdały egzaminu w „uczeniu go”, żeby zachowywał się inaczej. Aktualnie nie masz siły, nastroju, czasu lub pieniędzy, by dowiedzieć się więcej o metodach pracy nad psim zachowaniem „X” lub zatrudnić trenera/behawiorystę.
Moja rada to… zacznij unikać tych sytuacji lub odwracaj uwagę od rzeczy, które wywołują problemowe zachowanie.
Przykłady:
- Twój pies szczeka na ruch za oknem –> zasłoń zasłony lub zaklej okna folią statyczną – pies uniknie widoku, który wywołuje szczekanie
- Twój pies szczeka na odgłosy za drzwiami –> zmień uszczelkę w drzwiach, nie pozwól by pies przebywał blisko drzwi (np. bramka rozporowa, zastaw korytarz krzesłem) i wypróbuj różne „zagłuszacze” (mój pies bardzo lubi wykłady z endokrynologii na YouTube i nagrany dźwięk odkurzacza) – pies uniknie słuchania dźwięków
- Twój pies rzuca się na niektóre/wszystkie psy na spacerach –> unikaj spotkań z psami (szczególnie, gdy pies jest na smyczy), przejdź na drugą stronę ulicy – pies uniknie spotkania i okazji do rzucenia się z zębami
- Twój pies rzuca się na rowery/hulajnogi –> unikaj ich (wiem, to niełatwe), staraj się chodzić po trawie i w miejscach gdzie rowery/hulajnogi nie jeżdżą; jeśli nie możesz ich uniknąć spróbuj odwrócić uwagę psa, np. rozsypując smaczki na uboczu
- Twój pies ucieka od Ciebie i biegnie do innych psów/ludzi, a potem nie wraca do Ciebie –> używaj smyczy – unikniecie sytuacji, w której pies nie chce do Ciebie wrócić
- Twój pies warczy, gdy przejdziesz obok niego, gdy je –> nie rób tego, staraj się trzymać z daleka i zapewnić mu czas na spokojne zjedzenie posiłku – pies uniknie potrzeby bronienia przed Tobą michy
- Twój pies warczy lub atakuje, gdy usiądziesz obok niego na kanapie –> nie siadaj blisko niego, nie dotykaj, spróbuj uniemożliwić mu wchodzenie na kanapę (bramka wokół kanapy, sterta poduch, drabina) – unikniecie warczenia i zaostrzania konfliktu
Unikanie NIE ROZWIĄŻE problemu, ale jest (zazwyczaj) koniecznym etapem terapii zachowań. Czas trwania tego etapu będzie się różnił zależnie od psa. Niektórym wystarczy tydzień, innym będzie potrzebne pół roku (w czasie którego będziemy wdrażać inne treningi, ale wciąż będziemy unikać kompletnie lub cześciowo bodźców).
Celem unikania jest:
- Zmniejszenie poziomu stresu, wprowadzenie organizmu w stan równowagi i spokoju. Nie tylko Twój pies na tym skorzysta, ale także Ty i Twoja rodzina.
2. Nieutrwalanie zachowań.
Wynikający z powtarzających się sytuacji stresowych obniżony nastrój, negatywnie wpływa na proces uczenia się. Swoją drogą, reaktywność psa może być objawem – paradoksalnie – obniżonego nastroju. Wysoki stres, mówiąc potocznie, odcina mózg. Jednym z procesów, które zachodzą w mózgu w stresie jest zablokowanie dostępu do odczytu i zapisu danych na naszym wewnętrznym dysku twardym – hipokampie. W uproszczeniu oznacza to, że dostęp do logicznego myślenia jest ograniczony, a naszym ciałem zaczyna rządzić ciało migdałowate, które odpowiedzialne jest za „pierwotne” reakcje (walcz, uciekaj, zastygnij). Oczywiście poziom „odcięcia” zależy od poziomu stresu.
Niestety coś o tym wiem… Sama leczę zaburzenia lękowe objawiające się atakami paniki. To sytuacja, w której stres osiąga absurdalnie wysoki poziom. W czasie ataku paniki traci się logiczne myślenie i całą swoją osobowość, zapomina się wszystko, czego się nauczyliśmy, co wiemy.
Terapia zaburzeń lękowych u ludzi zakłada stopniową ekspozycję na bodźce wywołujące ataki paniki, lecz niewiele da, jeśli będziemy pozostawali w przewlekłym stresie.
Moja pierwsza terapia nie była zbyt efektywna. Wytrzymanie w ekspozycji (zalecane przez terapeutów) nie zmieniało mojej sytuacji. Jedyne czego się uczyłam, to że sytuacja była straszna, a nie tego, że ją przeżyłam i nic mi się nie stało. Dopiero zmiana stylu życia, uregulowanie stresu, poprawa nastroju i ponowne podejście do ekspozycji, zaczęły działać.
Jeśli pies jest codziennie, wielokrotnie w ciągu dnia, narażany na bodźce, które wytrącają go z równowagi, to jego organizm nigdy nie jest w stanie się zregenerować. Unikanie sytuacji stresowych będzie świetnym pierwszym etapem nauki nowych zachowań.
Unikanie i odwracanie uwagi to cały czas gorący temat w internecie. Jeszcze 3-4 lata temu obserwowałam, że sporo trenerów i behawiorystów psów zalecało tę metodę szkoleniową. Teraz coraz częściej czytam, że trzeba unikać unikania 😅 Prawda jest oczywiście gdzieś pośrodku, a problemem jest – moim zdaniem – zarówno niedopasowanie treści do poziomu wiedzy odbiorcy, jak i przeświadczenie, że istnieje tylko jeden właściwy sposób postępowania i życia z psami.
Masz jakieś pytania odnośnie tego tekstu lub chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami? Zostaw komentarz tutaj, na Instagramie lub Facebooku!
Dodaj komentarz